Klamka zgrzytnęła niskim tonem i już tylko lekki podmuch wiatru osiadł na jego zaciekawionej twarzy. Stał w korytarzu z kimś, tak, tak właśnie z kimś, kto bynajmniej nie miał zamiaru pokazać się ani na centymetr.
- Przepraszam , ale doprawdy czy zechciałby pan zmyć z siebie niewidzialność ?
- To nie możliwe. Z mojej strony nic nie mogę zrobić, aby stać się czymkolwiek. Rzekł z lekką chrypką Nikt
- Jak to czymkolwiek ? nie bardzo rozumiem, musi pan być czymś, zresztą to nie w porządku. Pan mnie widzi a ja Pana nie, a to mnie nie zachwyca. Mruczał niezadowolony, pośród sterty powietrza i kurzu.
- No cóż, jest na to rada, musi mi pan nadać formę, kształt, postać, warunek istnienia, byt, cel, oraz możliwość rozwoju, ale tak naprawdę wystarczy kształt.
- Ja !, a jak ja mam to niby zrobić ?
- Proszę uformować mnie z myśli, ulepić, stworzyć to czym chce, chciałby pan abym był
- Ot tak po prostu?! a jeśli zechce żeby był pan morskim królikiem żuchwaczem, który bez wytchnienia ogląda krajobrazy, gubiąc przy tym czasami chmurki uszne.
- Proszę ?!
- Nie nic, tak mi się przewróciło w mowie
- To jak ?!
- No nie wiem, hmm...Podrapał się po bujnej blond czuprynie, to niech pan będzie, hmm.... a gdyby pan stał się wszystkim !
- Wszystkim ?
- Tak wszystkim, teraz jest Pan Nikim Nikogo, może w druga stroną
- Ale wtedy równocześnie musiałby być i niczym i czymś, jak wszystko to wszystko. Parasolką i kwiatem, drzewem i ....
- Genialne ! wprost Genialne, nada Pan sens rzeczom i przestrzenią, wyśmienicie, doskonale
- Nie rozumiem ? zadrżał, tak jakby zimno wpłynęło do jego wnętrza nicości
- Och to nic, zrozumie Pan
hmm coś skrzywiło się w dłoni, zastanowienie ? obok mruczało krzesło, a na ścianie cienie przypatrywały się gęsto, dziwnym materiom.